I tak powstała całkiem przyjemna poducha:
Zdjęcia z zadowolonym użytkownikiem brak;)
Do uszycia użyłam głównie kawałków bawełnianych tkanin wygrzebanych z szafy mamy; oczy i dziobek zrobiłam z filcu, a skrzydełka z misiowatej tkaniny. A i nóżki z bawełny kupionej kiedyś w sklepie Robin`s Patchwork. Do środka wrzuciłam wnętrze "jaśków" z IKEI (też kupione kiedyś tam jak byłam w okolicy Krakowa, a bywam tam raczej rzadko:/)
A ponieważ szycie takiej poduszki jest łatwe i przyjemne, szybko powstały siostry bliźniaczki Pana Sowy:
Z jedną śpi córka, a druga powędrowała do siostrzenicy.
Na dzisiaj tyle, teraz idę poleniuchować z książką na kanapie.
Fajne :) Takie prezenty lubię.
OdpowiedzUsuńcudna :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne :) może i ja w końcu coś kiedyś uszyję :) Pozdrawiam i wytrwałości życzę
OdpowiedzUsuńSukieneczka jak i Sowy - cudo!
OdpowiedzUsuńPrezenty z pewnością trafione w dziesiątkę. Sama bym takimi nie pogardziła. Tym bardziej, że robione samodzielnie.
Dziękuję Wam bardzo za te miłe słowa, aż mi skrzydełka urosły:)
OdpowiedzUsuń