W sobotnie wczesne popołudnie wytargałam z szafy kawałek materiału, a raczej kawalątek, po rozłożeniu okazało się że ma jakieś 55x120cm.
Już dość długo się głowiłam co z nim zrobić, w sobotę w końcu dojrzałam do decyzji, pocięłam raz, dwa, trzy; pozszywałam i wyszło takie "cuś"
Jak to mawia mój szwagier: "po chałupie bedzie";)
Po uszyciu sowy z poprzedniego posta, naszło mnie na stworzenie mini zoo i na pierwszy ogień poszedł król zwierząt
Ale jak na króla zwierząt jest trochę mały;)
Poza tym z grzywy nie jestem do końca zadowolona, mam nadzieję że następne zwierzątko wyjdzie lepiej a mam już nawet pomysł
I na koniec życzenia dla dziewczyn z Art - Piaskownicy. Właśnie obchodzą czwarte urodziny i zapraszają na codzienne CANDY przez 7 dni!!. Wszystkiego najlepszego!
Oj tam , marudzisz lew niczego sobie. Od chwili kiedy zobaczyłam tę Twoją sowę nie mogę przestać o niej myśleć. Dojrzewam chyba aby podobną sobie sprawić.
OdpowiedzUsuńPolecam sówkę, jest naprawdę łatwa w wykonaniu:)
OdpowiedzUsuńExtra ta sowa :D bardzo fajnie mieć taki talent
OdpowiedzUsuńSuper te podusie :) bardzo mi się obie podobają:) Masz talent!
OdpowiedzUsuńP.S. zapraszam do odwiedzenia naszego bloga
http://jakubowskiimama.blogspot.com/